Ponadczasowa wierność


Wierność ideałom. Wierność wyznawanym wartościom. Wierność w partnerstwie. Wierność w przyjaźni. Wierność w rodzinie. Wierność wobec pracodawcy.

Wierność... wobec siebie.

Kiedy zaczynam wpisywać do wyszukiwarki słowo “wierność” to pierwszymi podpowiedziami jakie dostaje są: “wierność jest nudna” i “wierność jest trudna”. Określenie, że jest nudna trochę mnie przeraziło, a nawet stwierdzam, że nie rozumiem dlaczego ktoś w ten sposób ją spostrzega… a to, że jest trudna to tak, zgadzam się. Chociaż według mnie raczej bywa trudna. Szczególnie w naszej codzienności gdzie jako ludzie wciąż zabiegani, zapracowani, spotykający się z różnymi poglądami, opiniami czy wymaganiami, nieustannie stajemy wobec wyzwania jakim jest decyzja - jak się zachować, jak odpowiedzieć, czy nie popełnię błędu jeśli powiem co rzeczywiście myślę na dany temat lub czy po prostu zostanę zaakceptowana/y jeśli powiem nie… nie chcę.. to nie ja.. ja tak nie myślę.. ja tak nie uważam…

Od razu przychodzi mi na myśl odwaga. W życiu potrzebujemy odwagi, żeby stanąć w miejscu gdzie nie będziemy się bali być sobą. Być sobą nawet wobec osób, które może są wyżej postawione w pracy, czy są naszymi autorytetami lub po prostu należą do tych, na których zdaniu najbardziej nam zależy. Oczywiście nie uważam, że bycie sobą wiąże się z arogancją, wyniosłością czy opryskliwością, chociaż pomimo naszych starań może być tak odebrana. Uważam raczej, że wiąże się z umiejętnością przedstawienia własnego poglądu bez pominięcia szacunku wobec drugiego człowieka, nawet jeśli to co mówi, czy robi, jest skrajnie sprzeczne z nami.

Szczerze powiedziawszy myśląc o wierności, to właśnie ta wierność wobec siebie wydaje mi się szczególnie trudna. Zdecydowanie łatwiejszym i szybszym wydaje się podporządkowanie komuś czy czemuś, a w szczególności gdy w zamian dostajemy aprobatę. Lubimy aprobatę i lubimy być lubiani. Jednak prędzej czy później żyjąc w ciągłym miotaniu się z kąta w kąt, od oczekiwań do oczekiwań, w końcu przychodzi moment, gdzie stawiamy, a może … ja stawiam, sobie pytanie czy nadal siebie lubię. Czy fakt, że “podobam się” innym jest rzeczywiście tym co daje mi radość? Tak naprawdę chcielibyśmy, a na pewno ja chciałabym być lubiana taka jaka jestem. Nie taka jaką chcą widzieć mnie inni.

Czy taka wierność wobec siebie jest możliwa? Jest na pewno trudna, ale chcę wierzyć, że i możliwa. Tak jak wspomniałam wcześniej wymaga ona ode mnie odwagi, ale kiedy o tym myślę, to wiem, że taka właśnie chcę być. Być odważna, a przy tym mądra, szanująca innych i siebie. Chcę być człowiekiem, który patrząc na swoje życie może o sobie powiedzieć: jestem wierna, jestem sobą i dobrze mi z tym.

Nie będę ukrywać, że ogromnie pomaga mi w tym Bóg i Jego obecność, która niesie z sobą akceptację, miłość i właśnie wierność. W Jego przypadku to jest nawet ponadczasowa wierność, która u mnie wydaje się być niemożliwa, ale u Niego jest naturalna. Nie należę do grona superbohaterów i nie zawsze jestem tak dzielna, odważna i wierna jak chciałabym być. Aczkolwiek bez wątpienia Jego osoba i Jego charakter jest moim przykładem i inspiracją, żeby nad tym pracować.
Przyznam, że Bóg w swojej wierności mnie wręcz zaskakuje. Bo pomimo moich niedociągnięć On wobec mnie zawsze był, jest i wiem, że zawsze będzie wierny. Wiem też, że nie oznacza to dla mojego życia wiecznych sukcesów, i że wszystko będzie układać się tak, jakbym chciała, ale że niezależnie od sytuacji On mnie nie zostawi. Jeśli tylko ja “nie zamknę przed Nim drzwi” to On nie pozwoli mi się poddać, a w tych najtrudniejszych sytuacjach będzie pilnował mojego serca i moich myśli, jednocześnie wypełniając moje wnętrze pokojem, którego z ludzkiego punktu widzenia nie da się wytłumaczyć. W swoim życiu już tego doświadczyłam i niezwykłym dla mnie jest, że niezależnie od wszystkiego mogę być pewna, że będę doświadczać.

A czymś co jeszcze bardziej mnie zaskakuje to fakt, że przed Nim nie muszę nikogo udawać. Bóg nie oczekuje ode mnie ideału! On oczekuje prawdziwej mnie... Prawdziwej tzn. z moimi zaletami, ale też wadami. Chce, żebym rozmawiając z nim mówiła szczerze co czuję i myślę. Oczywiście, że przy okazji chce również, żebym w swoim życiu dokonywała zmian, ale Jego oczekiwania nie mają źródła w egoizmie, a w miłości. Bo zmiany jakie chciałby widzieć we mnie są zmianami, które miałyby sprawić, że moje życie będzie lepsze. Po prostu... lepsze.

Taki jest Bóg, którego ja znam. Bóg, który mnie inspiruje. Bóg, którego charakteryzuje wierność...

Ponadczasowa wierność.

Related Articles

0 komentarze:

Prześlij komentarz