Miejsce mojego 'wszystkiego'


Miejsce bezwarunkowej, wręcz wydającej się,
że aż lekkomyślnej miłości.

Miejsce bliskości i pełni bezpieczeństwa.

Miejsce radości tak głębokiej, że aż potrafiącej istnieć,
gdy wszystko wokół idzie totalnie w poprzek tego jakbyśmy
sobie wymarzyli.

Miejsce odpoczynku i akceptacji.

Miejsce pokoju, który nie ustaje.

Miejsce wypełnione źródłem dobra.

Miejsce spełnienia.

Miejsce mojego “wszystkiego”...


...to miejsce, to ramiona mojego Ojca w niebie. 
To miejsce, to ramiona mojego Boga. 


Wiem, że dla wielu powyższe określenia to pewna abstrakcja, ale ja doświadczyłam tego. Doświadczyłam Boga i Jego bliskości. Wierzę, że On nie jest jedynie wymyśloną postacią, ale kimś kto żyje i jest gotowy, żeby przeżywać życie razem z nami. On jest gotowy i pragnie mieć z nami relację - żywą relację. Wierzę, że Bóg nie chce religii, nie interesuje go ile razy byliśmy w kościele, jak wiele razy udało się nam nie zgrzeszyć, ani jak bardzo staramy się być idealni. Interesujesz Go Ty i ja. 

Wierzę, że Bogu nie zależy na tym co możemy zrobić, ale zależy Mu na NAS. Zależy Mu na naszym prawdziwym “ja”. On nie chce maski, którą widzą inni. On chce prawdziwego mnie i Ciebie. Człowieka z całym bagażem doświadczeń, zalet i wad.

Wierzę też, że Bogu zależy na tym, abyśmy Go poznawali. Poznawali, ale nie ze wzgledu na to co może, ale kim jest. Poznawali Go jakim jest.

Jego obecność to otwarte drzwi. On jest gotowy i chce. Jednak ostateczną decyzję podejmuje każdy z nas.

Możesz się ze mną nie zgadzać, możesz mieć inne zdanie - masz do tego prawo. Ja jednak doświadczyłam tego wszystkiego, a więc dlaczego miałabym o tym nie opowiedzieć?   


Related Articles

0 komentarze:

Prześlij komentarz