Rezygnacja- przegrana czy wygrana?
Rezygnacja z pracy. Rezygnacja z relacji. Rezygnacja ze studiów. Rezygnacja z robienia czegoś nad czym pracujemy od dawna. Rezygnacja z postawionych wcześniej celów. Rezygnacja z…
Kiedy ktoś oświadcza, że rezygnuje z czegoś to zauważyłam, że zazwyczaj od razu rozpatruje się taką decyzję w kategorii porażki. “Nie udało mu się.” “Poddała się.” “Przecież tyle poświęcił, po co więc teraz rezygnować?” “Tyle się nagadała, a teraz rezygnuje”. Tak łatwo jest ocenić czyjąś sytuację nie będąc w Jego skórze, a tymczasem jeśli ktoś podejmuje tak znaczący krok w ramach czegoś czemu do tej pory np. się poświęcał, to już sam fakt podjęcia tej decyzji musiał być bardzo trudny, a tego typu komentarze nie koniecznie są czymś trafnym. Taki człowiek może mieć milion powodów, o których nikt poza nim nie wie.
Co jeśli rezygnacja, zamknięcie pewnej furtki, otwiera drzwi na lepsze jutro?
Co jeśli rezygnacja jest jedyną opcją na to, aby coś innego poszło do przodu?
Co jeśli rezygnacja oznacza wygraną?
Kilka lat temu sama doświadczyłam tego, że rezygnacja z czegoś może uratować coś innego. Był czas kiedy jedną z najważniejszych dla mnie relacji w życiu musiałam potraktować jako więcej niż priorytet i zrezygnować z czegoś, co z kolei dawało mi pewną stabilność finansową, a także dawało bardzo atrakcyjne możliwości rozwoju. Byłam jeszcze w trakcie studiów, a praca, którą wtedy miałam była posadą w znanej firmie, na stanowisku oznaczonym “Specjalista ds...”, w dziale HR, w oparciu o umowę o pracę. Pamiętam, że w chwili konieczności podjęcia decyzji o rezygnacji z niej byłam trochę przerażona. Pamiętam też przerażenie bliskich mi osób oraz ich starania i prośby, żebym dobrze to przemyślała, że może można to jakoś pogodzić... tu zostać i jednocześnie zadbać o to, o co w tym czasie musiałam zadbać, jednak w tym przypadku nie było innego wyjścia. Było ciężko podjąć tą decyzję, ale jednocześnie rozumiałam, że na ten czas jest ona jedną z tych najistotniejszych. Rozumiałam, że rezygnacja w tym przypadku może pomóc mi osiągnąć sukces w czymś innym. Później, przez jakiś czas wcale nie było idealnie finansowo, ale razem z mężem i Panem Bogiem daliśmy radę. Bywało trudno, ale po ponad pół roku zaczął się przełom w dziedzinie finansów. Podjęłam zatrudnienie w innej firmie, która dawała mi znowu niesamowite możliwości rozwoju i na tamten czas była dla mnie czymś więcej niż oczekiwałam. Dodatkowo, teraz, po kilku latach, patrząc wstecz mogę stwierdzić, że wówczas rezygnacja była jedną z kluczowych decyzji jakie podjęłam, i która pomogła mi w otwarciu innych drzwi, które z całego serca chciałam otworzyć.
Jedna decyzja, z pozoru dla wielu oznaczająca wielką stratę, a dla mnie będąca jednym z kluczy do drzwi zwycięstwa.
W jednym z poprzednich wpisów pisałam o tym, że nie zawsze warto rezygnować, bo może się okazać, że rezygnujesz tuż przed przełomem w jakiejś dziedzinie życia i nadal się z tym zgadzam. Niemniej bywają też i takie sytuacje gdzie rezygnacja jest konieczna i chociaż wraz z podjęciem tej decyzji może wiązać się mnóstwo niekomfortowych konsekwencji, to jednak bez niej może się okazać, że straci się coś innego, co ostatecznie i tak jest dla nas ważniejsze.
Każdy taki krok wymaga odwagi i mnóstwa mądrości- to prawda. Osobiście jednak uważam, że całe nasze życie wymaga tego, żebyśmy byli właśnie odważni i szukali mądrości. Nikt za nas życia nie przeżyje i są decyzje, które nikt za nas podjąć nie może. Są momenty kiedy stajemy w miejscu potrzeby ponownego ułożenia priorytetów, a nawet zupełnego przewartościowania swojego życia i wówczas warto pamiętać, że rezygnacja nie zawsze oznacza przegraną, może też oznaczać wygraną.

0 komentarze:
Prześlij komentarz